Archiwum luty 2018


MOJE POCZĄTKI
Autor: joannaizd
02 lutego 2018, 15:16

Hmmm.... Od czego zacząć...Wsumie zacznę od niczego... 

Wygląd mojego dnia jak każdej kobiety zajmującej sie domem i dziećmi nic nadzwyczajnego.

Nażeczony wychodził rano wracał wieczorem do tego 3 razy w tygodniu treningi piłki w pozostałych dniach tv troszke z dziećmi ale i tak głównie wszystko ja. Natłok obowiązków sprawił że ciągle gonilam 

chciałam wszystko zrobić a nie zawsze to wychodziło ciągły syf w mieszkaniu chociaż 30 min temu sprzątałam robiłam wszystko za wszystkich i nie podołałam bo wychodziła ze mnie złość nerwy które często odragowywałam krzykiem kłótniami z narzeczonym.Ale on nic nie starał sie zmienić niechciał w zyciu codziennym mi pomagać nawet za sobą sprzątnąc...Zaczeliśmy się odsuwać od siebie.Zaczeło mi brakować czułości miłości choć mu to mówiłam to  i tak może 1 dzień po rozmowie było przytulanie a na drugi spowrotem brak czegokolwiek.Zrezygnowałam z rozmów w jakimś rozmiarze zaczeliśmy się unikać...Potem już było coraz gorzej ... przestałam czuć się atrakcyjnie nie dbałam o siebie przerastały mnie moje obowiązki straciłam radość z życia.I tak mijały kolejne dni w przygnębiniu bo starałam sie a nie było tego wcale widać nawet z dziećmi nie miałam czasu ani chęci sie bawić.Zaczeło boleć mnie wszystko jednego dnia bark drugiego coś gdzieś kuło tak zaczełam czytać różne pierdoły w internecie na temat chorób wkręcałam sobie guzy raki wszystko pokoleji zaczełam wszystko bacznie obserwować i się bać.

O mnie
Autor: joannaizd
02 lutego 2018, 13:59

Witam wszystkich odwiedzających mojego bloga na początek kilka słow o mnie.

Jestem wsumie byłam zwykłą 25letnią kobietą,narzeczoną,matką dwujki dzieci.

Mieszkamy w małym miasteczku  w którym rozrywek brak (hhehe) 

Prowadziłam normalne życie jak każdy znas z radością i kłopotami smutkiem i szczęściem 

aż do tej pory kiedy zjawiła sie ONA moja nerwica. Dołączyła do naszego życia ni stąd ni z owąt 

Zmora pokazała swoją siłę i zaczeła rujnować nam życie.

To dopiero początek choroby ale mam nadzieje że szybko ją wypędze odgonie pokonam 

zakopie głęboko  pod ziemie a ONA nigdy nie wróci ! Ten blog ma mi pomuc stawiam jej czoła 

aby nasze życie było normalne tak jak kiedyś zanim ONA przyszła...